Jeden z użytkowników Twittera rzucił mężczyznom wyzwanie: spróbujcie wymienić nazwę tego urządzenia. Okazuje się, że wiele osób nie wie – a żeby dowiedzieć się do czego to służy, należy cofnąć się do końca lat 60. ubiegłego wieku.
since you boys know everything what’s this pic.twitter.com/TKKUYfIFGz
— aimu ☽ (@icarebabeeee) January 8, 2022
,,Kusza dla myszy”
Oprócz odpowiedzi w większości żartobliwych (miejmy nadzieję), takich jak „maleńka kusza”, „kusza dla myszy”, „maleńki drążek do skakania dla myszy” i „klucz do puszki z wołowiną”, wydaje się, że istnieje pewne prawdziwe zakłopotanie co do tego, czym jest to urządzenie, i to nie tylko wśród mężczyzn.
I'm so tired of Tesla trying to get attention doing this viral marketing nonsense. https://t.co/Txr9yeoHP3
— grimm (@ExileGrimm) January 8, 2022
Wskazówki do odpowiedzi
Dla tych, którzy są naprawdę zdezorientowani, istniały wskazówki.
since you boys know everything what’s this pic.twitter.com/TKKUYfIFGz
— aimu ☽ (@icarebabeeee) January 8, 2022
Odpowiedź nie jest łatwa
Odpowiedź brzmi: wkładka wewnątrzmaciczna. Są to małe urządzenia w kształcie litery T, wykonane z plastiku i miedzi. Są one wprowadzane przez personel medyczny przez szyjkę macicy do macicy. Uwalniają one powoli miedź lub – w przypadku systemu wewnątrzmacicznego (IUS) – hormon lewonorgestrel.
Co to jest wkładka wewnątrzmaciczna?
Miedź zmienia śluz szyjkowy, co znacznie utrudnia plemnikom dotarcie do komórki jajowej, a zapłodnionym jajeczkom zagnieżdżenie się. Lewonorgestrel natomiast zagęszcza śluz w szyjce macicy i rozrzedza wyściółkę macicy, co ma takie samo działanie.
Wkładka wewnątrzmaciczna nie chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową
Urządzenia te są w 99 procentach skuteczne w zapobieganiu ciąży, choć nie mają takiego działania ochronnego jak prezerwatywy przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. W zależności od marki i rodzaju urządzenia mogą one działać przez 3-10 lat, zanim trzeba będzie je usunąć.