Zespół kanadyjskich studentów nurkowania zanurzył się na głębokości 40 stóp w wodach Vancouver i natknął się na kamerę w głębinach błękitnego morza.
Nurkowie udali się do laboratorium, aby zbadać kamerę i nagranie, które mogła posiadać. Kamera wyłowiona z morza była ledwo rozpoznawalna, całkowicie skorodowana i pokryta morskimi tajemnicami.
Zespół badawczy był zdumiony tym, co znaleźli w środku tego urządzenia. Zanurzmy się teraz w tę historię, by dowiedzieć się tego, co skrywał cenny aparat zagubiony na morzu.
Zagubieni na morzu
Kiedy myślimy o wrakach statków i przedmiotach zaginionych na morzu, większość z nas prawdopodobnie wyobraża sobie coś fantastycznego i nieprawdopodobnego.
Z pewnością są to rzeczy podobne do tego, co można zobaczyć w jednym z filmów o Piratach z Karaibów i ich cennej skrzyni ze skarbami, wypełnionej złotem i klejnotami aż po brzegi, prawda?
Co ciekawe, pod powierzchnią morza znajdują się wszelkiego rodzaju cuda i zagubione przedmioty, które czekają na znalezienie i odkrycie nawet po wielu latach.
Pewna grupa studentów nurkowania miała właśnie dowiedzieć się, że na dnie morza można znaleźć dosłownie wszystko. Rzeczy takie, jak szkatułka czy kamera wyłowiona z morza mogą być naprawdę bardzo cenne.
W maju 2014 roku
W maju 2020 roku grupa studentów z Centrum Nauk Morskich w Bamfield (BMSC) zanurkowała w wodach Vancouver w ramach naukowego programu nurkowania.
Grupa studentów i pracowników uczelni zaplanowała swoją misję badawczą na wyspie Vancouver u wybrzeży Aguilar Point w Kolumbii Brytyjskiej.
Nie wiedzieli, że ich pozornie normalna misja badawcza szybko przekształci się w przygodę poszukiwania skarbów, której nigdy nie spodziewali się odbyć.
Ostatnie nurkowanie wiosny
Studenci Beau Doherty i Tella Osler zagłębiali się pod powierzchnią morza na swoje ostatnie nurkowanie w semestrze wiosennym. Chętnie nurkowali w dół w poszukiwaniu gwiezdnych ryb, pływając około 40 stóp pod powierzchnią wody.
Oczywiście byli podekscytowani widokiem i zobaczeniem wszelkiego rodzaju życia wodnego i podwodnych tajemnic, ale nigdy nie spodziewali się, że znajdą tajemniczy skarb.
Zagubione przedmioty, które znajdują się na dnie morza od razu kojarzone są z przedmiotami ze współczesnego filmu o piratach. Czy studenci znaleźli taki drogocenny skarb? Co kryło się na dnie morza?
„Zobacz co znalazłem”
Siobhan Grey, oficer ds. nurkowania i bezpieczeństwa BMSC, oraz Isabelle M. Côté, profesor ekologii morza, nadzorowały misję badawczą z łodzi.
Nurkujący uczniowie wrócili na powierzchnię wody z czymś tak nieoczekiwanym, że nawet dwie nadzorczynie były zaskoczone. Kamera wyłowiona z morza odwróciła losy tej sielankowej ekspedycji.
„Jeden z uczniów podniósł przedmiot i włożył go do kieszeni, nadal licząc rozgwiazdy… Kiedy wyszli z nurkowania, powiedział: „Zobacz, co znalazłem” – skomentowała sytuację profesor Côté w ABC News.
Wstępne badanie
Gdy tylko studenci przynieśli obiekt na łódź, cały zespół zaczął badać ten kawałek potencjału skarbu. Prawie niemożliwe było określenie tego, czy kamera wyłowiona z morza jest wartościowa.
Jej stan nie wyglądał najlepiej, ponieważ cały aparat był skorodowany, pokryty rdzą i różnymi gatunkami morskimi. Jakie to ciekawe!
Mimo że aparat wydawał się nie działać, grupa nurków badawczych zdecydowała się zabrać go do laboratorium w celu dalszego dochodzenia.
Unikalna mieszanka wody i technologii
Znalezienie aparatu pod wodą może początkowo nie wydawać się niczym wyjątkowym, ale jeśli zdjęcie jest warte tysiące słów, to ewidentnie to znalezisko miało potencjalnie wysoką wartość, prawda?
Chociaż tego typu technologia i woda nigdy, przenigdy się nie mieszają, ten skorodowany aparat z Vancouver w połączeniu z wodą wydawał się tworzyć coś magicznego i wbrew pozorom dopasowanego.
Panie profesor wyznały w ABC News, że były podekscytowane zabraniem kamery do laboratorium, ponieważ była ona pokryta „mnóstwem rosnących na niej zwierząt”.
Już samo życie morskie dla nurków było wystarczającym powodem by zbadać aparat z dna morza. Nie wiedzieli, że do odkrycia będzie znacznie więcej, niż tylko życie morskie.
Stan aparatu
Zespół wrócił do laboratorium, aby przeprowadzić analizę i zbadać ten nowo znaleziony skarb, którym była kamera wyłowiona z morza. Nawet jeśli sama kamera nie działała, była to czysta, morska żyła złota.
Profesor Côté ujawniła Canadian Broadcasting Corporation (CBC), że znaleźli gatunki z dwóch królestw zwierząt i co najmniej siedem różnych typów roślin wodnych, żyjących w kamerze i wokół niej. Fascynujące, prawda?
Cała powierzchnia aparatu pokryta była wszelkiego rodzaju organizmami wodnymi. Co więcej, już za niedługo nurkowie mieli przekonać się o tym, że fauna i flora morska to nie wszystko, co zostało ukryte w aparacie.
Miniaturowe środowisko wodne
W wyniku badań zespołu nurków odkryto wiele różnych gatunków morskich, takich jak ogórek morski, wolno rosnące algi, a nawet kilka kruchych gwiazd.
Dla nurków, którzy mogli rzeczywiście być świadkami tego wydarzenia, było to niesamowite znalezisko! Kiedy kontynuowali oni swoje śledztwo, znaleźli w aparacie coś innego, niesamowicie interesującego.
Zdejmując blaszki aparatu, zauważyli, że będąc na zewnątrz, przekształciły się one w miniaturowe środowisko wodne. Natomiast kiedy otworzyli bok aparatu, zobaczyli, że karta pamięci była pokryta jakąś czarną materią.
Kolejna niespodzianka w aparacie
Po odkryciu aparatu po raz pierwszy, jeszcze przed dotarciem na brzeg, profesor Gray początkowo pomyślała, że kamera może zawierać jakieś obrazy lub pliki.
Gdy tylko zobaczyła, że kamera wyłowiona z morza, po rozebraniu w laboratorium posiada w sobie kartę pamięci, wiedziała już, że czeka ją zobaczenie czegoś niesamowitego.
Profesor ostrożnie wyciągnęła kartę za pomocą pęsety, aby zachować jej stan i nie uszkodzić styków. Badacze, gdy tylko wyciągnęli kartę pamięci, odkryli dwie istotne rzeczy, które zrozumieli zanim jeszcze sprawdzili jej zawartość.
Dwa sekrety karty pamięci
Okazało się, że karta SD znaleziona w aparacie była kartą marki Lexar Platinum II 8 GB, co oznaczało, że zespół od razu miał lepszy obraz tego tajemniczego znaleziska.
Po pierwsze, ponieważ była to karta 8 GB, oznaczało to, że można znaleźć na niej mnóstwo treści – a dokładnie 8 GB! Tak duża ilość danych pociągała każdego członka zespołu.
Drugą rzeczą, którą karta SD pokazała zespołowi, było to, że właściciel aparatu musiał ją niedawno zgubić – nie więcej niż 15 lat temu, kiedy to w 1999 roku wypuszczono na rynek pierwsze karty pamięci.
Dwa niesamowite odkrycia
Czy możesz sobie wyobrazić, jak musiał czuć się zespół nurków? Po pierwsze, trafili w dziesiątkę znajdując na aparacie całe życie morskie z różnorodnymi organizmami.
Kamera wyłowiona z morza stała się bogatym, przekształconym środowiskiem życia istot morskich, które studenci mogli badać oraz uczyć się nowych rzeczy.
Po drugie, znaleźli niesamowity skarb, który potencjalnie miał wartość historyczną – zwłaszcza, że istniała karta pamięci, która mogła odpowiedzieć na wszystkie ich pytania.
Na przykład, takie jak to, do kogo należał ten aparat? Jak dawno temu zaginął na morzu? Jak myślicie, jakie jeszcze ukryte sekrety miały zostać ujawnione?
Czy karta pamięci działa?
Po ostrożnym wyjęciu karty SD z korpusu aparatu Gray i jej zespół byli bardziej niż podekscytowani, aby sprawdzić, czy karta faktycznie działa, czy nie.
Profesor Grey ostrożnie wyczyściła kartę pamięci i podłączyła ją do swojego komputera. Cudem, karta SD została podłączona i faktycznie działała!
Zespół nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył, i szybko doszedł do wniosku, że kamera zaginęła na morzu tylko dwa lata temu.
„Karta była pełna zdjęć i kilku filmów, a ostatnia nagrana rzecz miała datę 30 lipca 2012 r.” – powiedziała Côté w ABC News.
Jakie pliki były w aparacie?
Po odkryciu nie było wątpliwości, że sama kamera wyłowiona z morza nie działała. Ale czy możesz uwierzyć w to, że karta pamięci faktycznie działała po tym, jak leżała na dnie morza przez dwa lata? Jakie to wspaniałe!
Więc jaka dokładnie była treść znaleziona w aparacie? Czy była to dokumentacja dzikiego życia w okolicach Vancouver? Turystyczne zdjęcia pary podróżującej po świecie?
Côté ujawniła w ABC News, że „było wiele zdjęć grup ludzi, co wskazywało na pewien zjazd rodzinny”. To bardzo ciekawe móc obserwować turystyczny wyjazd. Być może ktoś z rodziny nurkował i zrobił zdjęcia rzadkiej flory lub fauny w wodzie?
Znalezienie właściciela aparatu
Kiedy przeglądali zdjęcia, było kilka plików, które zwróciły szczególną uwagę profesor Gray. Pierwszy plik był zdjęciem rodzinnym lub grupowym, a drugi to plik wideo nagrany 30 lipca 2012 r. – najnowszy przechwycony plik.
Wideo było nagraniem księżyca w pełni nad spokojnymi wodami Vancouver, zrobionym kilka minut przed północą. Przeglądając zawartość karty SD, nurkowie zrozumieli, że aparat był wypełniony cennymi rodzinnymi zdjęciami.
Zespół był zdeterminowany, aby znaleźć właściciela tej kamery. Ponieważ te dwa pliki szczególnie zwróciły uwagę profesor Gray, doszła ona do wniosku, że mogą być tym, co pomoże im odkryć prawdziwego opiekuna aparatu.
Tracąc coś sentymentalnego
Jeśli kiedykolwiek wcześniej coś zgubiłeś, wiesz, jak bolesna może być świadomość, że już nigdy nie zobaczysz tego przedmiotu. Kamera wyłowiona z morza nie była jednak tylko zagubioną rzeczą.
To nie był tylko przedmiot – karta pamięci, znajdująca się w kamerze, wyraźnie miała emocjonalną i sentymentalną wartość dla właściciela i jego rodziny.
Dlatego zespół był zdeterminowany, aby upewnić się, że wszystkie te cenne zdjęcia trafią z powrotem do prawowitego właściciela. Problemem pozostawało natomiast to, jak go znaleźć.
Planowanie gry
Postęp technologiczny pozwolił nam komunikować się między sobą w zupełnie nowy i prawie niewyobrażalnie wygodny sposób. Co więcej, możemy również komunikować się z dosłownie milionami ludzi na raz, w jednym momencie.
Powiedziawszy to, właśnie w ten sposób zespół nurków zdecydował się znaleźć właściciela tego ukochanego aparatu.
Profesor i studenci wymyślili plan gry dotyczący tego, co zamierzają umieścić i gdzie, aby jak najszybciej znaleźć właściciela. Postanowili wykorzystać zarówno starą, jak i współczesną metodę.
Stara szkoła vs współczesna szkoła
Profesor Côté i profesor Gray zdecydowały, że najlepiej będzie podzielić się na mniejsze grupy. Tak więc każda z nich miała swoje własne zadania, na których mogły się skupić podczas poszukiwań.
Profesor Côté wykorzystała technologię i skupiła się na kwintesencji podejścia z 2014 roku. Zrobiła kilka zdjęć aparatu i przesłała je wraz z jednym z dużych zdjęć grupowych na swoje konto na Twitterze.
Profesor Gray wybrała natomiast starą szkołę, aby znaleźć właściciela, którego musiała mieć kamera wyłowiona z morza. Umieściła ona fizyczne zdjęcie grupowe w mieście i na forum społeczności.
Lokalny strażnik wybrzeża
Przez kilka następnych dni zespół z niecierpliwością czekał na jakąś odpowiedź, mając nadzieję, że ktoś ze społeczności małego miasteczka może rozpoznać kogoś na opublikowanej fotografii.
Niestety nie mieli oni szczęścia, aż do momentu, gdy tydzień później podszedł do nich ktoś, kogo nigdy by się nie spodziewali. Po obejrzeniu zdjęcia na forum społeczności, miejscowy strażnik wybrzeża Bamfield oświadczył, że rozpoznał jedną osobę.
Okazuje się, że straż przybrzeżna pracowała na tym samym obszarze dwa lata temu i faktycznie tam była, gdy kamera wpadła do wody. To nieprawdopodobny zbieg okoliczności, prawda?
Telefonowanie do Paula
Zespół badawczy był podekscytowany, wiedząc, że członek lokalnej społeczności rozpoznał kogoś na opublikowanym zdjęciu grupowym. Studenci uwierzyli, że znajdą właściciela, którego zgubiła kamera wyłowiona z morza.
Gdy tylko lokalna straż przybrzeżna podzieliła się tą informacją z profesor Gray, poszli oni sprawdzić jakieś akta z 2012 roku, aby dowiedzieć się tego, czy mogą znaleźć nazwisko mężczyzny.
Na szczęście znaleźli nazwisko Paula Burgoyne’a, którego rozpoznała straż przybrzeżna. Grupa, bez wahania, gdy tylko znaleźli jego dane kontaktowe, szybko skontaktowała się z Paulem.
Nagranie wiadomości
Chociaż Paul nie odebrał wtedy telefonu, zostawili mu wiadomość w nadziei, że był właściwą osobą. Wkrótce potem Paul oddzwonił, pozostawiając wszystkich oszołomionych całą sytuacją.
Okazało się, że kamera wyłowiona z morza faktycznie należała do niego! Jakie są szanse na to, by coś takiego się zdarzyło? Studenci mieli wiele szczęścia, że udało im się odnaleźć właściciela zguby.
„Byliśmy zaskoczeni, ale naprawdę doceniamy ludzi, którzy zaangażowali się do tego stopnia, że udało im się zwrócić nam zagubione zdjęcia… To było bardzo miłe” – powiedział Paul w ABC News. To naprawdę świetne zakończenie tej przygody!
Ale w jaki sposób aparat opadł na dno morza? Jak to się stało, że kamera zniknęła w odmęcie wody? Czy ktoś wyrzucił ją przez przypadek?
„Był podekscytowany”
Można śmiało powiedzieć, że znalezienie zgubionego przedmiotu zawsze podnosi na duchu i przynosi ulgę – a tym bardziej, gdy ktoś inny odnajduje go i zwraca bezpiecznie do Ciebie!
„Był zachwycony. Paul powiedział, że kiedy odłożył słuchawkę po rozmowie ze strażą wybrzeża, on i jego żona śmiali się i byli bardzo szczęśliwi.” – powiedziała profesor Grey w rozmowie z Vancouver Sun.
Chociaż Paul był w dość dużym szoku, gdy odebrał telefon, był również w zachwycie w tej sytuacji. Zwłaszcza, że przede wszystkim stanowiło to szczęśliwe zakończenie dramatycznej historii.
Zagubiona we wzburzonych wodach
Jak więc dokładnie doszło do tego, że kamera znalazła się 40 stóp pod powierzchnią wody? Zdjęcia i wideo, które zawierała kamera wyłowiona z morza, dotyczyły rozdzierającego serce spotkania rodziny Paula.
Wszyscy zgromadzili się wokół, by rozsypać prochy matki Paula, która niedawno zmarła. Następnie Paul podjął próbę wypłynięcia z powrotem do swojego letniego domu w Tahsis, na swoim pięknym statku „Boot Legger”.
Niestety około 300 mil od Vancouver, Paul doświadczył czegoś, czego nie mógł się spodziewać w tamtym okresie. To zdarzenie sprawiło, że jego kamera znalazła się na dnie morza, a on sam znalazł się w niebezpiecznej sytuacji.
Spokój przed burzą
Nawet po kilku ciężkich i emocjonalnych dniach spędzonych z rodziną, opłakującą stratę ukochanej matki, Paul przypomniał sobie, że czuł się szczęśliwy na około pół godziny przed katastrofą statku.
„Kiedy ocean się uspokoił, to siedziałem sam z tyłu łodzi i myślałem: Co może być lepszego niż to?”- wyznał Paul przed CBC. Jednak następną rzeczą, którą powiedział Paul, było: „rozpętało się piekło”.
Okazuje się, że film z oświetlonym księżycem i spokojnymi wodami został nagrany niedługo przed rozpoczęciem się tego wodnego chaosu. To się nazywa dosłownie spokój przed burzą.
Zanim Paul się zorientował, rozbił się na statku i musiał jak najszybciej przejść w tryb przetrwania. Mógł spodziewać się wszystkiego, ale tak silna burza zupełnie go zaskoczyła i sprawiła, że miał wiele problemów.
Skaczący statek
Profesor Côté wyjaśniła ABC News: „Okazuje się, że Paul był trochę zagubiony i płynąc na wzburzonych wodach, myślał, że jego łódź jest na autopilocie. Ale tak nie było i uderzył w skały ”.
W środku ciemnej, chłodnej nocy nie miał innego wyjścia, jak tylko zeskoczyć ze swojego cennego, 30-stopowego statku, gdy ten zaczął tonąć przed jego oczami.
„Paul musiał zeskoczyć z łodzi, płynąć do brzegu i wspinać się po skałach. Następnie musiał rozpocząć wołanie o pomoc – wyjaśniła dalej profesor Côté. Gdyby nie kamera wyłowiona z wody, nie poznalibyśmy tej smutnej historii.
Samotny i opuszczony
Paul czekał na skałach w środku zimnej nocy przez około sześć godzin, aż ktoś się pojawił. Był tam sam w zimną, ciemną noc, po opuszczeniu jego ukochanej łodzi, “Boot Legger”.
Czy możesz wyobrazić sobie to, jak musiał się czuć? Jednak na szczęście Paul nie był tak samotny, jak myślał.
„Na szczycie klifu znajduje się zajazd, w którym w tamtym momencie byli ludzie, którzy wezwali straż przybrzeżną.Ta z kolei przybywała na miejsce i uratowała Paula.”- wyjaśniła dalej profesor Côté w ABC News.
Szczęśliwe zakończenie
Na szczęście Paul został bezpiecznie uratowany przez miejscową straż przybrzeżną, a następnego dnia postanowił udać się z powrotem tam, gdzie doszło do rozbicia jego statku.
Przede wszystkim chciał sprawdzić, czy uda mu się znaleźć jakieś rzeczy, które unosiłyby się wokół i wciąż byłyby w zasięgu. Takie poszukiwania nie mogły jednak zakończyć się dużym sukcesem.
Niestety, aparat wypełniony wszystkimi jego cennymi i niezastąpionymi pamiątkami rodzinnymi dawno zniknął – a przynajmniej tak mu się wydawało.
Paul wspomniał w ABC News: „Nie mogę uwierzyć, że ta kamera wyłowiona z morza należy do mnie… Chciałbym wiedzieć, jak skończyła reszta moich rzeczy, które być może czekają na dnie oceanu”.
Różne wersje tej historii
Paul ani jego żona nigdy nie wyobrażali sobie, że te zdjęcia zostaną im zwrócone, bezpieczne i zdrowe. To się nazywa prawdziwe szczęśliwe zakończenie!
Zespół badawczy nie miał pojęcia, czego się spodziewać, kiedy po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że miał szansę odkryć prawdziwą historię i przygodę tajemniczego aparatu.
„Moja żona i ja tylko śmialiśmy się i nic innego nie mogliśmy zrobić… Kamera wyłowiona z morza nigdy nie była dla nas żadną historią.” – Paul wyjaśnił w ABC News.
“Dla nas prawdziwa historia dotyczyła wyzwania, które podarowała mi matka natura, kiedy to podczas burzy prawie straciłem życie” – dodał Paul.
Zawsze przechowuj kopię zapasową
Po zapoznaniu się z pełną historią, która została udokumentowana na karcie pamięci, studenci i panie profesor byli jeszcze bardziej poruszeni całą sytuacją.
Oprócz posiadania tak wyjątkowego przedmiotu do zbadania – skorodowanej kamery wypełnionej tonami życia wodnego i tajemnic morskich – byli bardzo zadowoleni, że pomogli właścicielowi aparatu odzyskać niezastąpione i sentymentalne zdjęcia.
Natychmiast wysłali mu kartę pamięci, a także zrobili kopię zapasową plików na wypadek, gdyby coś stało się z kartą – tak na wszelki wypadek. Czy to nie jest urocze?