Dron-busy wkrótce mogą zastąpić samoloty! Wszystko za sprawą start-up’u Kelekona, który ogłosił, że już w 2024 roku będą obywały się pierwsze loty pasażerskie dronem. Omawiano trasę między Paryżem a Londynem i zapowiedziano premierę prototypu już w 2022 roku.
Jak na razie mowa jest głównie o lotach średniodystansowych, co ma być spowodowane budową całej maszyny. Projekt wydaje się jednak być niesamowicie innowacyjny i budzi ogromne emocje.
Być może dzięki niemu wkrótce latanie stanie się bardziej dostępne. Dron latający po Europie mógłby bowiem sprawić, że bez większych trudności moglibyśmy się przemieszczać z jednego państwa czy miasta do drugiego!

Dron-bus – specyfika projektu
Dron-bus miałby początkowo latać w średniodystansowe rejsy, które z czasem mogłyby przerodzić się nawet w usługi długodystansowe. Wyposażona w turbiny maszyna mogłaby mieć na pokładzie łącznie 40 pasażerów oraz jednego pilota.
Pierwsze trasy są planowane między Nowym Yorkiem a Hampton czy Londynem a Paryżem. Na razie szacuje się, że cena lotu w przypadku pierwszej lokalizacji wynosiłaby około 85 dolarów, czyli mniej więcej 300 złotych.
Okazuje się więc, że wcale nie będzie tak tanio! Taki lot będzie trwał zaledwie około 30 minut a jego cena nie będzie tak niska, jak mogłoby się wydawać.

Oszczędność inaczej
Okazuje się jednak, że twórca pomysłu myśli oszczędnie. Choć jak na razie trudno mówić, by przekładało się to na ceny lotów, to z pewnością będzie się przekładało na ich ilość. Kelekon podkreśla bowiem, że dron-bus nie będzie małym, kilkuosobowym samolotem.
W takiej sytuacji zajmowałby dużą część przestrzeni powietrznej nad miastem, co po prostu generowałoby pewne problemy komunikacyjne. Dzięki temu, że na jego pokład wejdzie aż 40 osób, ilość wykonywanych lotów będzie mniejsza!
Twórca powietrznej maszyny uważa, że największą konkurencją dla jego biznesu będzie początkowo tradycyjna komunikacja publiczna – nie samoloty czy powietrzne taksówki.

Intensywne prace trwają
Warto zauważyć, że projekt jest bardzo przemyślany, ale jeszcze nie jest w pełni dopracowany. Latający spodek-sterowiec teoretycznie potrafi obecnie pionowo startować, latać do przodu oraz lądować.
Istnieje jednak poważny problem – dron-bus jest w stanie latać jedynie przez około godzinę. Po tym czasie konieczne jest ładowanie baterii, które sprawia, że maszyna nie jest tak wydajna, jak mogłaby być.
Kelekon pracuje aktualnie nad tym, by w jego dronach istniała możliwość wymieniania baterii, co umożliwiłoby szybkie wykonanie kolejnego lotu tuż po wylądowaniu na lotnisku i wymianie komponentu.

Dron-bus w armii
Twórca projektu widzi już szereg zastosowań dla jego inicjatywy. Jedną z nich jest przewożenie pasażerów, ale to jednak nie koniec. Kelekon planuje również współdziałać z amerykańską armią.
Jego zdaniem dron-bus doskonale sprawdziłby się, jako maszyna transportująca środki spożywcze czy leki do miejsc, w których toczyłyby się działania wojenne z udziałem amerykańskich żołnierzy.
Dron mógłby również służyć do ewentualnej ewakuacji ludności. Widać więc, że plany są naprawdę ambitne i dalekosiężna – póki co jednak pozostają symulacją komputerową, która jest poniekąd wizją przyszłości.