In vitro wkrótce może być jedyną szansą na to, byśmy mogli się rozmnażać! Problemy z płodnością stają się coraz częstszym kłopotem wśród par, zamieszkujących kraje rozwinięte. Problem niepłodności jest coraz bardziej zauważalny również wśród Polaków.
W naszym kraju około 1,5 miliona par boryka się z problemami z płodnością. Kłopoty z zajściem w ciążę dotyczą coraz młodszych osób. Powodem poważnych zaburzeń w naszym układzie endokrynologicznym, które utrudniają zajście w ciążę, jest ogromna ilość chemikaliów, którymi się otaczamy.
Znajdują się one na przedmiotach codziennego użytku, w kosmetykach czy na ubraniach. Razem z nimi naszej płodności zagraża także niezdrowy tryb życia – brak wystarczającej ilości aktywności fizycznej oraz niezdrowe, wypełnione konserwantami i chemią jedzenie.

Malejąca liczba plemników
Oprócz tego, że coraz więcej kobiet ma problemy z hormonami oraz płodnością, problem wydaje się być zauważalny również wśród mężczyzn. Z analiz, przeprowadzonych w 2017 roku wynika, że pomiędzy 1973 a 2011 rokiem liczba plemników spadła o 59%!
Wkrótce in vitro może stać się więc jedyną możliwą metodą zapłodnienia! Eksperci z dziedziny demografii zwracają uwagę na to, że jesteśmy – jako ludzki gatunek – na najlepszej drodze do samozagłady, ponieważ będzie nas coraz mniej!
Choć ekolodzy mogą uznać, że będzie to korzystne dla naszej planety, to powinniśmy pamiętać o tym, że my możemy zniszczyć siebie znacznie szybciej niż naszą Planetę. Powinniśmy więc zwrócić uwagę na kondycję prokreacji w naszym społeczeństwie.

Odliczanie do zagłady
Shanna Swan wraz z Stacey Colino napisała książkę, którą zatytułowała Count Down (z ang. odliczanie). W książce kryzys, związany z płodnością, z jakim mamy aktualnie do czynienia, został zrównany z globalnym ociepleniem! Oba zjawiska mogą bowiem mieć katastrofalne skutki dla ludzkości!
Biorąc pod uwagę obecne modele badawcze do 2045 roku ilość plemników w nasieniu ma spaść do zera! Autorki podkreślają, że zastosowane modele mają charakter spekulatywny (są jedynie podejrzeniami), ale wszystko wskazuje na to, że faktycznie zmierzamy w tym kierunku.
Ekspertki podkreślają, że kondycja męskiej płodności jest w wielu przypadkach fatalna i wkrótce in vitro stanie się dla wielu jedyną szansą na zapłodnienie. Coraz częściej występują także problemy z kobiecą płodnością – toksyny znajdujące się wokół nas rozstrajają kobiecy układ hormonalny.

Człowiek jako zagrożony gatunek
Z wspomnianej wcześniej książki wynika, że od 1964 do 2018 roku stopa urodzeń znacząca spadła. Z najwyższego wskaźnika na poziomie 5,06 do niespełna 2,4! To sprawia, że człowiek – zgodnie z Czerwoną Listą UICN – staje się gatunkiem zagrożonym!
Spełniamy aż trzy z pięciu warunków, umożliwiających klasyfikację, jako gatunek zagrożony. Co ważne, aby dany gatunek uznać za zagrożony wyginięciem wystarczy spełnienie jednego z kryteriów.
Aktualnie ponad połowa krajów na świecie ma stopę urodzeń, sięgającą poniżej 2,1. Oznacza to, że ilość rodzonych tam dzieci nie pozwala nawet na odnowę pokolenia. To poważne zagrożenie, ponieważ liczba naszej populacji znacząco maleje.

Dlaczego ludzkość potrzebuje in vitro
Wkrótce okaże się, że in vitro będzie jedyną szansą dla ludzkości, by ta mogła przetrwać. Wynika to z ogromnego zagrożenia, jakim jest dla nas otaczający nas świat. Ogromna ilość plastiku wokół, szkodliwego ftalanu, bisfenolu A, polibromowanego difenyloeteru – to wszystko zabija naszą płodność!
Dodatkowo przyczyniają się do niej także takie czynniki, jak nadwaga czy otyłość, która jest chorobą a nie jedynie defektem wizualnym! Coraz częściej na problemy z płodnością wpływa także antykoncepcja, stosowana w nierozsądny sposób.
Co ważne, coraz mniej osób decyduje się także na potomstwo. Nie jest to wynik biologii, ale ekonomii! Rosnące koszty życia sprawiają, że wiele osób decyduje się jedynie na jedno dziecko, aby poradzić sobie z kosztami jego utrzymania.

Jak uniknąć problemów z płodnością
Oczywiście nie ma jednego sprawdzonego sposobu na to, by zabezpieczyć się przed koniecznością skorzystania z in vitro i dać sobie szansę na naturalne planowanie rodziny. Autorki książki podkreślają jednak, że powinniśmy zacząć żyć świadomie.
Toksyczne i chemiczne substancje są wokół nas – nie oznacza to jednak, że musimy z nich korzystać! Możemy podchodzić do nich świadomie. Dbać o to, co kupujemy i z czym ma styczność nasze ciało. Powinniśmy więc wybierać naturalne kosmetyki, pozbawione sztucznych i szkodliwych substancji.
Warto także zwracać uwagę na to, co jemy czy pijemy. Powinniśmy unikać sztucznych, pełnych chemii produktów i stawiać na te naturalne, których pochodzenie jest nam znane. Warto także zwracać uwagę na dobrej jakości tłuszcze, które mają ogromne znaczenia dla układu hormonalnego!