
Syndrom oblężonej twierdzy w praktyce
Syndrom oblężonej twierdzy w praktyce jest często wykorzystywany przez polityków. Część z nich stara się przekonać wyborców, że jeśli zagłosują za przeciwną opcją, to spotka ich nieszczęścia.
Przykładem jest sytuacja w Polsce, kiedy przed wyborami w 2015 roku politycy jednej z partii informowali wyborców, że jeśli na nich nie zagłosują, to Polskę zaleje fala uchodźców. Innym razem powoływano się na kwestie związane z ruchami LGBT.
Schemat zawsze jest ten sam: trzeba stworzyć u danej grupy czy jednostki poczucie, że coś jej zagraża. Wróg musi mieć nadane najgorsze cechy, które w rzeczywistości są po prostu wyolbrzymieniami.